Przyjazd Teatru Wybrzeże do Warszawy to niecodzienne wydarzenie – obydwa zaproszone na festiwal spektakle recenzują na naszym blogu studenci Akademii Teatralnej.
Aleksandra Salach pisze o „Pustych miejscach”: „Puste miejsca” w reżyserii Leny Frankiewicz są teatralnym doświadczeniem w pełnym tych słów znaczeniu. I nie chodzi tu tylko o treść, która mimowolnie porusza i nie pozwala pozostać obojętnym wobec scenicznej akcji. Chodzi też o sposób, w jaki jest nam dostarczana. Wydawałoby się niepozorna, a w gruncie rzeczy genialna scenografia oraz reżyseria świateł Agaty Skwarczyńskiej pozwala od pierwszych chwil spektaklu zanurzyć się w świecie nie do końca realnym, który w swojej specyfice komunikuje nam jakiś rodzaj tajemniczości, przeradzającej się wręcz czasami w poczucie zagrożenia (…). Całość TUTAJ
Julia Wronkowska pisze o „Pustych miejscach”: „Puste miejsca” („Una gossa en un descampat”) Clàudi Cedó w reżyserii Leny Frankiewicz to intymna opowieść o stracie, o żałobie i procesie wychodzenia z niej, przedstawiona w formie retrospekcji. Już na samym początku zostajemy zaproszeni do świata nieoczywistego, w którym prowadzi nas przez historię nie główna bohaterka, lecz Julia 2, jej alter ego (Dorota Androsz). To ona towarzyszy Julii w każdej chwili i pragnie jej lepszego samopoczucia, dlatego też prowadzi bohaterkę przez wszystkie wydarzenia powiązane z bolesną stratą dziecka. Całość TUTAJ
Lesia-Stefania Michalevic pisze o „Pustych miejscach”: „Puste miejsca” robią ogromne wrażenie także dzięki grze aktorskiej. Katarzyna Dałek sprawia, że jej bohaterka wydaje się dojmująco prawdziwa. A fizyczne połączenie z Dorotą Androsz – kiedy w pewnych momentach splatają się w uścisku – wygląda naturalnie, jakby naprawdę były jedną osobą. Całość TUTAJ
Aleksy Jakubiec pisze o „Ciemnościach kryją ziemię”: Można by stwierdzić, że „Ciemności kryją ziemię” to spektakl antykościelny. Bo porusza temat hiszpańskiej inkwizycji, bo pokazuje grzechy duchownych, ich słabości i przewinienia, bo wytyka im hipokryzję i żądzę władzy, a w usta jednego z głównych bohaterów wkładane są słowa o nieistnieniu Boga i Szatana. Byłaby to jednak płytka interpretacja nie tylko powieści, ale również spektaklu Fryzła. Już sam gest przeniesienia przez dramaturga Piotra Fronia tej fabuły na scenę jest mocny sam w sobie, bo to bądź co bądź zapomniane dzieło. Całość TUTAJ
Lesia-Stefania Michalevic pisze o „Ciemnościach kryją ziemię”: To mogłaby być historia o przekonaniach, o przezwyciężaniu zła, do którego tak dążył Diego na początku, ale jesteśmy wciąż tam, gdzie byliśmy: w ciasnej skrzynce, w niepokojącej ciemności. Czerwone światło oślepia widzów i aktorów, zwiastując inkwizytorowi piekło. Całość TUTAJ
Fot. ze spektaklu „Puste miejsca”: Marta Ankiersztejn
Informacja dotycząca przetwarzania danych osobowych przez administratora: