Lidia Kępczyńska
Łania się wyłania. Łanią może być każdy z nas. Nikt nie ukryje się przed długą, zimną i groźną strzelbą Wielkiego Łowczego. Skupia wzrok, wytęża węch i skrada się między fotelami. Niebezpieczeństwo przychodzi z każdej strony. Żeby być Wielkim Łowczym, wystarczy urodzić się mężczyzną.
Ishbel Szatrawska w „Polowaniu” – swoim pierwszym tekście dla teatru – zbiera w zamkniętej przestrzeni sześć osób: czterech mężczyzn i dwie kobiety. Relacje między nimi są proste. Żeby mieć władzę, trzeba ją tylko sobie przywłaszczyć. Teatralna realizacja Piotra Pacześniaka z Teatru im. Adama Mickiewicza w Częstochowie jest niemą grą w szachy. Postaci poruszają się po obitej zielonym materiałem scenie jak figury po planszy. Rudzki (Waldemar Cudzik) – niezaprzeczalny samiec alfa jest mogącym poruszać się po wszystkich polach hetmanem. Witold (Adam Hutyra) jest skoczkiem, próbującym naśladować ruchy Rudzkiego, ograniczonym do poruszania się po literze L. Wszyscy wiedzą, że brakuje mu zdolności, żeby w pełni stać się tak okrutnym, pewnym siebie i szafującym bogactwem. Władziu (Robert Rutkowski) to goniec, który mimo dużej swobody nie wychodzi ze schematu, w który go wrzucono.
Łukasz (Karol Czajkowski) mógłby być pionkiem warcabowym, który przez przypadek znalazł się w złej grze. Mógłby. Odwiedza rodziców. Sam od kilku lat mieszka w innym mieście. Widzimy, że jest łagodniejszy, bardziej przestraszony niż ojciec. Nie polował kilka lat, ale wraz z przebiegiem spektaklu tracimy nadzieję na to, że mógłby rozbić ten porządek, wyłamać się ze schematu i pójść inną drogą. Łukasz nie odmawia polowania. Potrzebuje czasu i nacisku, ale gdy trzyma w dłoniach strzelbę, jest tak samo bezlitosny jak ojciec. Polowanie jest nieprzerwaną walką o dominację. Ofiarą staje się każdy, kto jest słabszy.
„Polowanie” to przypowieść o patriarchacie. Inaczej tego nie nazwiemy. Inscenizacja dba o to, żeby widzowie zrozumieli każdy szczegół. Śledzimy przewidywalny dramat rodzinny. Matka (Agnieszka Łopacka) nie chce wypuszczać dziecka z gniazda, staje się nadopiekuńcza i gderliwa. Syn jest jedyną rzeczą, która należy tylko do niej. Ojciec chce wychować syna na „prawdziwego mężczyznę”, a syn chce się zbuntować. Władziu portretowany jako na wpół tragiczny błazen powinien pokazać nam prawdę o tym świecie. Natalia (Hanna Zbyryt) jest tłamszona przez starszego męża i spychana do roli dekoracji. Próbuje mścić się na nim ciągłymi zdradami. Rudzki dokłada wszelkich starań, żeby nie spaść z piedestału, nie stracić autorytetu, bo co mu w życiu pozostaje poza budzeniem strachu?
Fot. Marta Ankiersztejn
Informacja dotycząca przetwarzania danych osobowych przez administratora: