22 LUTEGO - 02 KWIETNIA
Nowe Epifanie - Kulinaria
14 lutego - 24 marca 2024 15 FESTIWAL NOWE EPIFANIE W WARSZAWIE

Recenzja Lidii Kępczyńskiej ze spektaklu „Jak nie zabiłem swojego ojca i jak bardzo tego żałuję”

Lidia Kępczyńska 

Dajmy sobie prawo do kruchości

Czy można opisać i ocenić czyjeś intymne doświadczenia? Nawet jeśli przedstawione są w formie przedstawienia teatralnego czy książki? Można tylko przyłożyć je do naszych przeżyć, przeżyć naszych bliskich. Można tylko włączyć się w ich odczuwanie. Mateusz Pakuła nie chowa się za maską, odkrywa przed nami nawet najbardziej niewygodne i wstydliwe myśli. „Jak nie zabiłem swojego ojca i jak bardzo tego żałuję” to nie tylko dziennik choroby i straty, to zapis cierpienia, bezsilności i gniewu.

Wielki, przerażający twór o metalowych mackach grozi swoją obecnością. Jest jak wielki wykrzyknik, który mówi: „Nie dajcie się zwieść cynizmowi, to naprawdę jest straszne”. Scenografia zaprojektowana przez Justynę Elminowską wymusza na aktorach wyjście jak najbliżej publiczności. „Raczysko” blokuje część sceny, a jednocześnie buduje w widzach skupienie na słowie, na historii. Z jednej strony to symbol choroby, z drugiej zaś nawiązanie do pracy Marka Pakuły – centralnego bohatera opowieści, granego przez Wojciecha Niemczyka. Macki konstrukcji to zjeżdżalnie, element zaczerpnięty z projektów aquaparków, którymi jako architekt zajmował się ojciec reżysera. Postać rodzica jest niejako częścią tej konstrukcji. Przez większość czasu milczy, ważna jest tylko jego obecność.

Pakuła zdecydował się na sceniczne wystawienie swojej książki. Wydaje się to karkołomnym i wymagającym zadaniem. Jak przenieść na scenę coś tak osobistego? Twórca realizuje to bardzo sprawnie, rozbija narrację na dwie osoby, chociaż, jak sam mówi, wszyscy mężczyźni obecni na scenie są trochę nim samym. Mateusz numer jeden i Mateusz numer dwa, grani przez Andrzeja Platę i Jana Jurkowskiego, są nieustannie wystawieni na nasze spojrzenia. Wobec nas przeżywają gniew, smutek, rezygnację i chwile wzruszenia. Pakuła opisuje bardzo konkretne doświadczenia – wieczorne spotkania przy lodach, maratony teleturniejowe babci Natalii, rak trzustki ojca. Jednak mówi o tym w taki sposób, że każdy, kto mierzył się z chorobą bliskiej osoby, znajdzie tam część siebie.

To nie jest lukrowana historia ubrana w niedopowiedzenia. Pakuła pokazuje wszystko, a jednocześnie stara się trzymać chronologii przebiegu choroby. Eutanazja pojawia się dosyć późno w spektaklu, bo i późno pojawiła się w życiu Marka Pakuły, ojca reżysera. Pojawiła się jako potrzeba, której nie można zrealizować. Eutanazja to nie jest „śmierć na żądanie” to akt miłosierdzia. Nie można pokazać tego dobitniej.

Bohaterowie doświadczają momentów grozy, ale też momentów czułości i wzajemnego wsparcia. To nie jest hollywoodzki film, w którym musi być źle, żeby mogło być dobrze. To po prostu życie, w którym radość, złość i strach nieustannie się mieszają. Widzowie nie wiedzą, co teraz czuje wewnętrznie rozdarty bohater. My też jesteśmy wewnętrznie rozdzierani. „Jak nie zabiłem...” nie zaprasza nas do współodczuwania, tylko zmusza do konfrontacji z nieopisanym cierpieniem. Pakuła bierze nas w posiadanie, nie możemy się mu wyrwać. Możemy tylko dziękować za momenty, w których na scenie pojawia się Szymon Mysłakowski, który rozładowuje napięcie karykaturalnym sportretowaniem ordynatora, babci Natalii, sprzedawcy garniturów i jeszcze kilku postaci. Działa jak wentyl bezpieczeństwa. Nie tylko dla nas, ale także dla samych twórców.

Pakuła decyduje się na przeprowadzenie nas przez swoje emocje szlakiem filmów. Może szuka odpowiedników dla swojego doświadczenia? A może próbuje rozładować wewnętrzne napięcie, zbudować dystans? To nie tylko liczne, wplecione w narrację odniesienia kulturowe i popkulturowe, ale także sposób tworzenia świata teatralnego.

W otwierającej scenie wielki metalowy potwór jest jeszcze ledwo widoczny. Słyszymy piosenkę „Skyfall”, w centralnej części sceny widzimy wielkie białe koło. Spodziewamy się Jamesa Bonda, a dostajemy Marka Pakułę. Wszyscy bohaterowie ubrani są w czarne garnitury – na poły żałobne, na poły szpiegowskie. Reżyser gra z ideą niezniszczalnego i niepokonanego superbohatera – bo przecież jego ojciec był superbohaterem – tylko okoliczności są inne. Spektakl dotyka jeszcze jednego, niezwykle istotnego obecnie tematu. Rozlicza się z maczyzmem, niespełnialnymi oczekiwaniami stawianymi mężczyznom. Bohaterowie to dżentelmeni nowego świata. Nie boją się płakać, nie boją się mówić o swoich emocjach, nie boją się okazywać czułości – nawet wobec ojca. Ze sceny padają słowa: „Kocham Cię, Tatusiu”. To moment największej kruchości Pakuły. Jest to nieoczekiwanie najintymniejszy, najdelikatniejszy moment całego spektaklu. „Ja ciebie też bardzo kocham”.

A w tle tego wszystkiego toczy się pandemia – niepewna przyszłość młodszego brata, szpitale, w których rygorystyczne przepisy upadlają pacjentów jeszcze bardziej niż zwykle. Zmaganie się z chorobą i cierpienie z nią związane nasilają się. W szpitalach brakuje personelu, rodzina nie może odwiedzić ojca, lekarze – niekontrolowani przez nikogo – tyranizują chorych.

„Jak nie zabiłem swojego ojca i jak bardzo tego żałuję” diagnozuje problemy polskiego systemu opieki zdrowotnej, ale także problemy wynikające z fanatyzmu religijnego. Ze sceny słyszymy wiele mocnych, może dla niektórych skandalicznych, epitetów. A jednak jest tu miejsce dla religii. „Tata wierzył w Boga. Do samego końca”.

Obecna studentka wiedzy o teatrze Akademii Teatralnej. Była aktorka teatru amatorskiego. Przyszła krytyczka i felietonistka. Co robi poza teatrem? Czyta książki pisane przez kobiety. Ogląda filmy kręcone przez Azjatów. Ciągle w biegu między uczelnią a pracą, ale zawsze znajduje czas dla swojej kotki, Lubaszki.


Fot. Magdalena Szymczak

O spektaklu TUTAJ

O autorce

Lidia Kępczyńska. Obecna studentka wiedzy o teatrze Akademii Teatralnej. Była aktorka teatru amatorskiego. Przyszła krytyczka i felietonistka. Co robi poza teatrem? Czyta książki pisane przez kobiety. Ogląda filmy kręcone przez Azjatów. Ciągle w biegu między uczelnią a pracą, ale zawsze znajduje czas dla swojej kotki, Lubaszki.

Jeśli chce Pan/i być informowany/a o kolejnych edycjach Festiwalu Nowe Epifanie i innych wydarzeniach, które organizuje Centrum Myśli Jana Pawła II, prosimy o pozostawienie swojego adresu e-mail.

Akceptuję poniższą klauzulę i wyrażam zgodę na otrzymywanie drogą mailową informacji o wydarzeniach organizowanych przez Centrum Myśli Pawła II

Zobacz klauzulę >>

Informacja dotycząca przetwarzania danych osobowych przez administratora:

  1. Administratorem Pani/Pana danych osobowych jest Centrum Myśli Jana Pawła II z siedzibą w Warszawie, wpisane do rejestru instytucji kultury pod numerem RIK 1/2006; NIP 5252357081, REGON 140469560 (dalej: „Centrum”).
  2. Dane kontaktowe inspektora ochrony danych u administratora to: ul. Foksal 11, 00-372 Warszawa, e-mail: iod@centrumjp2.pl.
  3. Pani/Pana dane osobowe będą przetwarzane w celu wysyłania informacji o wydarzeniach organizowanych przez Centrum.
  4. Podstawą prawną przetwarzania jest udzielona przez Pana/Panią zgoda na przetwarzanie danych, zgodnie z art. 6 ust. 1 lit. a Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (Ogólne rozporządzenie o ochronie danych; Dz.U.UE.L.2016.119.1).
  5. Administrator nie przewiduje przekazywania danych do państwa trzeciego lub organizacji międzynarodowej, poza uzasadnionymi przypadkami związanymi z realizacją obowiązków wynikających z umów międzynarodowych lub regulacji wynikających z prawa Unii.
  6. Informujemy, iż odbiorcą Pani/Pana danych osobowych jest podmiot zewnętrzny obsługujący system i oprogramowanie informatyczne administratora i podmiot który na zlecenie administratora świadczy usługę e-mailingu/wysyłki newslettera.
  7. Administrator będzie przechowywał Pani/Pana dane osobowe do momentu wycofania zgody na przetwarzanie danych, nie dłużej niż jest to konieczne do realizacji celów, dla których je zgromadzono.
  8. Posiada Pani/Pan prawo dostępu do treści swoich danych oraz prawo do ich sprostowania, usunięcia, ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu wobec przetwarzania, jak również wniesienia skargi do odpowiedniego organu nadzoru: Prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych, w przypadku gdy przetwarzanie danych narusza przepisy prawa.
  9. Pani/Pana dane będą przetwarzane w sposób zautomatyzowany. Zautomatyzowane podejmowanie decyzji będzie odbywało się poprzez zapisanie danych urządzenia, z którego użytkownik korzysta i danych dostępu podczas podania adresu e-mail, konsekwencją takiego przetwarzania będzie wysyłka newslettera lub brak wysyłki, w przypadku podania błędnego adresu e-mail.
  10. Wycofanie zgody nie ma wpływu na zgodność z prawem przetwarzania, którego dokonano na podstawie zgody przed jej wycofaniem.
Content | Menu | Access panel